Nikozja - trzeci wyjazd w ramach projektu Comenius

Drugiego listopada 2013 roku, wczesnym rankiem po dniu Wszystkich Świętych, w którym spotkaliśmy się rodzinnie z tymi, których nie ma już pośród nas, wyruszyliśmy w długą podróż do Nikozji. To najdalej położone miasto jakie odwiedzamy realizując projekt Comenius - „European Fableway to Human Values”.

Przed nami do pokonania było 4500km!!! Dlaczego aż tyle? Do Warszawy dostaliśmy się busem, następnie samolotem do Amsterdamu skąd następnego dnia polecieliśmy na Cypru. Od spotkania pod szkołą o 6 rano w sobotę do powrotu po 160 godzinach w to samo miejsce wszystko odbywało się bardzo sprawnie. To dzięki dobrej organizacji i punktualności wszystkich biorących w wyjeździe udział - Klaudyny Sidor, Bartka Motyki, Kacpra Pelca, Pana Macieja Lubczyńskiego i mnie, piszącego to sprawozdanie, Rafała Szyszko. Po dwóch godzinach lotu z Warszawy, Amsterdam przywitał nas chłodno i deszczowo. Mimo mało zachęcającej aury pojechaliśmy zobaczyć to wyjątkowe miasto. Już z okien samolotu widzieliśmy poprzecinaną kanałami holenderską ziemię. Nie inaczej było w samym mieście. W centrum miasta zobaczyliśmy pałac królewski, najważniejszy zabytek holenderskiego Złotego Wieku, oraz piętnastowieczny kościół Nieuwe Kerk, położony tuż obok, będący miejscem koronacji władców Holandii i zaślubin w rodzinie królewskiej. Z placu Dam udaliśmy się na spacer po malowniczych, wąskich uliczkach starego miasta, gdzie co rusz przechodziliśmy mostkami nad kanałami i umykaliśmy przed wszechobecnymi rowerami, które w tym mieście są wyraźnie uprzywilejowanym środkiem komunikacji. W sobotni wieczór miasto tętniło życiem ale my myślami byliśmy już raczej w cieplejszych klimatach. Podczas krótkiego pobytu w Niderlandach doświadczyliśmy całego spektrum aury – od słońca po grad.

 

Następnego dnia wczesnym popołudniem siedzieliśmy w samolocie do Larnaki. W drodze na lotnisko wyglądaliśmy dość oryginalnie ubrani zgodnie z przewidywanymi +20. Podczas podchodzenia do lądowania, przyglądając się z okna samolotu światłom poruszających się autostradą aut, coś mi nie pasowało. Dopiero po chwili zorientowałem się, że samochody jadą w przeciwną stronę! Ruch na Cyprze jest lewostronny. To spuścizna po okresie okupacji brytyjskiej na wyspie, rozpoczętej pod koniec lat siedemdziesiątych IXX w. Potem, od 1925 roku Cypr oficjalnie nosił status kolonii brytyjskiej. O burzliwej i raczej smutnej historii i sytuacji obecnej tego kraju mieliśmy się dowiedzieć później od goszczących nas autochtonów. Ale wracajmy do naszej wizyty. Miło było poczuć falę ciepłego powietrza, które powitało nas na lotnisku. Krótko czekaliśmy na busa, który zabrał nas do Stolicy Cypru. Samoloty lądują w Larnace gdyż lotnisko w Nikozji zostało zamknięte po inwazji tureckiej   w 1974 roku. Przed szkołą dzieci wypakowały się z busa i rozjechały do domów swoich cypryjskich kolegów i koleżanek. Okazało się, że warunki w jakich przyszło nam spędzać kolejne dni są bardzo dobre. Zarówno te w hotelu jak i u rodzin przyjmujących nasze dzieci. Każdy dostał tam swój własny pokój. Organizowano im wolny czas podejmowano serdecznie i dbano by im niczego nie brakowało.

W poniedziałek spotkaliśmy się w szkole. Klaudyna, Kacper i Bartek jeszcze trochę zmęczeni podróżą, trochę zdezorientowani poruszali się w nowych warunkach. Szkoła inna niż nasza. Różnice wynikają głównie z klimatu. Duży dziedziniec pełen uczniów na każdej przerwie, otwarte schody, ogromne boiska. Życie toczy się głównie na zewnątrz. Oficjalne rozpoczęcie zjazdu odbyło się we wtorek. Uczniowie z Cypru przygotowali piękną akademię, podczas której zaprezentowali tradycyjne stroje i tańce. Mogliśmy też usłyszeć wiersze deklamowane po grecku oraz piosenki przygotowane w wielu językach specjalnie dla gości z comeniusa. Młodzi uczestnicy programu brali udział w zajęciach, poznając warsztat pracy nauczycieli, atmosferę lekcji i próbując zrozumieć o czym w ogóle jest mowa :). Popołudnie dzieci spędziły w towarzystwie goszczących je rodzin a nauczyciele poznawali zakamarki starego miasta, gdzie oprócz klimatycznych wąskich uliczek uwagę zwracały opuszczone  w strefie tak zwanej „zielonej linii” domy i kamienice. Uzbrojeni wartownicy w strażnicach i spacerujący między turystami żołnierze kontyngentu ONZ, poukładane na murach worki z piaskiem i rozciągnięte na nich spirale drutu kolczastego, przypominały, że byliśmy w ostatniej europejskiej stolicy podzielonej konfliktem narodowościowym.

Środa to dzień, na który czekaliśmy szczególnie. Wraz z wszystkimi pozostałymi uczestnikami cypryjskiego zjazdu Comeniusa pojechaliśmy na południe wyspy. Najpierw zatrzymaliśmy się u podnóża gór Troodos w miejscowości Lefkara słynącej z koronkarstwa  i wyrobów rękodzielniczych ze srebra i złota.  Podczas spaceru z przewodniczką poznaliśmy historię miasta i mogliśmy podziwiać prace miejscowych rzemieślników. Następnie udaliśmy się nad morze gdzie dzieci mogły pograć w piłkę, korzystać z atrakcji ośrodka i zamoczyć nogi w ciepłym Morzu Śródziemnym. To był bardzo przyjemny dzień i naładował nas energią, którą mieliśmy spożytkować w pracowity czwartek. Tego dnia od samego rana w szkole trwały intensywne prace związane z realizacją programu. Poszczególne kraje miały zaprezentować przygotowane scenki, więc wszystkie ekipy pracowały nad dopięciem na ostatni guzik swoich występów. W naszym zespole niestety wyraźnie źle czuł się Kacper i wiele wysiłku kosztowało go odegranie swej roli z boląca głową i brzuchem. Na szczęście gdy przyszła kolej na nas zmobilizował wszystkie siły i jego występ nie odbiegał poziomem od gry Klaudyny i Bartka. Wszystkie scenki były nagrywane przez nauczycieli z Francji, którzy mają przygotować z  zebranego materiału krótki film. Na zakończenie dnia w szkole uczestniczyliśmy w uroczystej akademii pożegnalnej. Znowu uczniowie z Cypru pokazali tańce narodowe, których finał wciągnął większość uczniów i nauczycieli do wspólnej zabawy.  Wzruszające to było pożegnanie choć po południu spotkaliśmy się jeszcze aby zwiedzić muzeum historyczne. Wjechaliśmy także na najwyższą w Nikozji wieżę, z której mogliśmy podziwiać panoramę miasta i zajrzeć na okupowaną przez Turcję część wyspy gdzie na północy rozciąga się pasmo gór Kyrenia.

Szybko minęły cztery dni spędzone w tym śródziemnomorskim kraju. Wróciliśmy stamtąd pełni wrażeń, nowych doświadczeń, wiedzy o tym kraju, bogatsi o nowe znajomości  i przeżycia, urzeczeni serdecznością przyjęcia.


Drukuj  
logo_psp_pijarki_splo_200.png
Image

SZKOŁA PODSTAWOWA I LICEUM
Sióstr Pijarek im. Pauli Montal

2023-liceum-braz.png